No z wyglądem to bym nie przesądzał... Weź np. porównaj łyżkę do ambassadora

. Mimo że do ambassadorów mam pewien sentyment, to jednak w porównaniu z łychą wygląd mają bardzo ociężały, choć bezsprzecznie te stare zgrabniejsze są od wersji nowszych - z krótszą komorą dławikową. A porównanie łychy z dzisiejszymi "plastikami" - wybór szeroki: malaga, luna, SL-100, WSL-8, Pilote - jeszcze bardziej wychodzi na jej korzyść. Z tych przykładowych pięciu opraw jedynie WSL-8 ujdzie - jest, że tak powiem, neutralna dla krajobrazu, nie razi zaburzeniem proporcji, jest taka nieinwazyjna dla oka. Ale przy łyżce jednak trochę nijaka...
Co mnie jeszcze obrzydza w wielu nowoczesnych oprawach z tworzywa (np. w lunie) - te ich kratowanie na spodzie, za kloszem. To wygląda jak organizer do śrubek i gwoździ, albo jak wkład na sztućce do szuflady

. Kiedyś w oprawach w tym miejscu była eligancko klapeczka, tabliczka znamionowa, pełen luxus

. Klosze żłobkowane w starych oprawach (OUR-125, OUR-400 i wszelkie OURW) też znacznie urodziwsze są od odlanych z metapleksu, albo i szklanych, ale gładkich.