Ja wychowałem się w otoczeniu ORZ-7 (trochę było trumienek, OURW można było policzyć na palcach) i to dość długo, ponieważ generalna modernizacja oświetlenia w mojej miejscowości miała miejsce dopiero po 2000 roku, kiedy to z oświetlenia ulicznego zniknęły klasyki. Ostatnie trzy sprawne ORZ-7 zdemontowaliśmy w 2005 roku (jedną mam w kolekcji).
Ale pierwsze oprawy sodowe jakie spotkałem to "kwadratówki" 250 W. Pojawiły się w roku 1983 lub 84 podczas modernizacji oświetlenia stacji PKP. Wiszą do dziś i są sprawne. Na tamte czasy wydawało nam się, że światło sody to coś nowoczesnego, przynajmniej pod względem wydajności świetlnej. A jaki był mój zachwyt, jak w roku 1985 zobaczyłem kwiat z sześciu kwadratówek przy obecnym rondzie Kaponiera w Poznaniu. Co ciekawe, w roku 1984 lampy sodowe zawitały też w ... głównym oświetleniu kościoła farnego. Było to powiązanie klasyka z nowoczesnością (na forum nazwalibyśmy to profanacją). Oprawa OBs 3, a do niej wkręcona soda.