Świetlówki o mocy 1w mają rozmiary i są wzorowane na jarznikach z wysokoprężnych lamp rtęciowych. Jest to - powiedzmy - uświetlówczona wersja jarzników lamp rtęciowych o długości mniej więcej takiej, jak rtęciówki 80-125w. Elektrody, w formie klasycznych żarników, mają zatopione w formie spłaszczy. Posiadają z każdej strony elektrody zapłonowe, znajdujące się pomiędzy drutami wsporczymi żarnika. Zatem konstrukcja zapłonowa także jest podobna, jak w lampach LRF. Świetlówki te pracują na ograniczniku prądowym, który stanowi na ogół kondensator o pojemności 0,33uF 250V. Kondensator ten można zastąpić również żarówką o mocy 7w - wtedy świetlówka nie będzie przeciążona i będzie świecić normalnie. Układ zasilania świetlówek 1w jest więc niezwykle prosty i funkcjonalny, a składa się jedynie z kondensatora i czterech rezystorów (2 zapłonowe, jeden bocznikujący kondensator i jeden na wyjściu dla zabezpieczenia). Występują w wielu barwach, najczęściej dzienna i chłodnobiała, ale także spotykane są kolorowe.
Trwałość tych świetlówek jest różna, często bardzo krótka. Mnóstwo już takich świetlówek zużyłem i spotykałem zarówno takie, które działały poprawnie przez 1-2 dni, jak i takie, które świeciły bez problemów ponad 2 lata. Zużywanie się tych świetlóweczek jest najciekawszym okresem ich działania. Wówczas można zaobserwować różnego rodzaju wyładowania, często dość widowiskowe, którym towarzyszą dźwięczne odgłosy i szeleszczenie. W szybkim tempie zaciemnieniu ulegają całe końce świetlóweczki i świeci jedynie jej środek. Miganie takie, trwające różnie długo, najczęściej kończy się rozszczelnieniem, gdy silne i niestabilne wyładowania spowodują pęknięcie szkła koło spłaszcza, przy wejściu elektrody w szkło.
Skąd masz tyle tych świetlóweczek?
Ja też często rozbieram te lampki i wyciągam świetlówkę, ale razem z całym układem zasilającym i stosuję potem np. jako podświetlenie
