cieszyn napisał(a):Mamy przecież całą armię urządzeń prądożernych - czyż muszę je wyliczać? pralki z grzałkami, bojlery na prąd, czasem i ogrzewanie na prąd, kuchnie elektryczne, żelazka, mikrofale, cały sprzęt AGD i RTV i wiele innych .....
Mamy, i owszem. Niemniej spójrzmy prawdzie w oczy, jak można oszczędzać na tego typu urządzeniach? Ja widzę zasadniczo dwa rozwiązania: 1) Możemy używać ich mniej -> Czyżbyś sugerował, że powinniśmy mniej prać, rzadziej się kąpać, słabiej dogrzewać domy w zimę, jadać posiłki na zimno, nie prasować ubrać, nie podgrzewać jedzenia i a w ostateczności zrezygnować z rozrywek jakie daje nam sprzęt AGD/RTV? Czy tylko mi takie rozwiązanie wydaje się nie do przyjęcia? 2) Zawsze można wymienić ten sprzęt na wersje bardziej oszczędne, ale to z założenia jest bardzo drogie. Bo tak na prawdę moi drodzy, oszczędzanie sporo kosztuje. Zatem należy się zastanowić, czy to faktycznie ma sens? Oczywiście pomijam tutaj fakt tzw. racjonalnego użycia, bo to jest sprawa dość oczywista. Czyli jak robię dwie herbaty to gotuję 0,5l wody, a nie cały 1,5l czajnik. Pranie wstawiam dopiero wtedy, jak zapełniam cały bęben. A kąpie się wieczorem, kiedy prąd jest tańszy. Racjonalnie rzecz biorąc niewiele więcej można zrobić.
Podam Ci przykład z mojego własnego podwórka. Na przełomie grudnia/stycznia wymieniłem w domu wszystkie (trzy) komputery na takie, które zużywają mniej prądu. Rezultat jest taki, że wydałem na to jakieś 5000zł i czuje się z tym znacznie lepiej. Ale realnie spoglądając na sprawę, zużycie energii spadało z maksymalnych 160W do 100W. A w stanie bezczynności, w jakim to obecnie znajduje się mój komputer podczas pisania tego postu zużycie energii sięga raptem 40W. Pytanie zasadnicze brzmi, czy ten wydatek 5000zł mi się zwróci? Załóżmy dla uproszczenia, że moje komputery zawsze pracują w pełni obciążone. Załóżmy także, że pracują 24/7. To oczywiście nie prawda, ale znacznie prościej będzie nam wyliczyć zużycie energii. Różnica między starym zestawem, a nowym zestawem to 60W. Te 60W oznacza w tym przypadku zużycie mniejsze o 6kWh na każde 100h pracy komputerów. W roku mamy 8760 godzin, co daje mi oszczędność na poziomie 87,6 * 6 kWh energii. Zatem realnie oszczędzam w takim przypadku 525,6 kWh rocznie. Ile to kosztuje? Mniej więcej 260zł. 1 kWh kosztuje z przesyłem dla użytkownika końcowego około 0,5 zł. Raz jeszcze realnie spoglądając na sprawę, okazuje się, że zainwestowane w oszczędności energii 5000 zł zwrócą mi się najwcześniej po ponad 19 latach(!). Oczywiście zakładając, że moje komputery będą pracować 24/7 w 100% obciążone co jest oczywistą nie prawdą. Myślę, że spokojnie mogę założyć iż moja inwestycja nie zwróci się w takim przypadku nigdy. Jestem bowiem przekonany, że za 3 lata będę używał już innych maszyn.
Ja jestem jednak dziwny, zatem podam Ci inny przykład, mojego kolegi. On również jest zapalonym "szczędzaczem" dlatego postanowił wymienić całe oświetlenie w domu na LEDy. Zapłacił za to prawie 10000zł, a w konsekwencji rachunek za prąd elektryczny spadł mu mniej więcej o 20zł (z 110zł do 90zł). Abstrahuję tutaj od faktu, że facet ma teraz po prostu ciemno w chacie
Czy mam wyliczyć ile mojemu koledze będzie zwracała się ta inwestycja? Myślę, że spokojnie sobie z tym poradzisz sam. Kolega teraz przymierza się do wymiany swojej prądożernej plazmy (maks 300W) na nowoczesny LCD z podświetlaniem LED (maks 130W). Koszt tej podmianki to około 5000zł biorąc pod uwagę gotówkę jaką odzyska ze sprzedaży plazmy. Pytanie czy to mu się zwróci? Nie sądzę.
cieszyn napisał(a):Tak więc jeśli spojrzeć szerzej - a na tym mi głównie zależy - okaże się, że jednak warto oszczędzać prąd. Myślę tu głównie o naszych portfelach domowych.
Podkreślam jeszcze raz - chodzi mi o spojrzenie całościowe na nasze domowe zużycie energii elektr, a nie tylko pod kątem małej jej części, części odpowiadającej za oświetlenie naszych domów.
Na prawdę warto? Zadam pytanie wprost, ile płacisz za prąd? Ja około ~500zł na dwa miesiące w mojej kawalerce. Podobno to jest abstrakcyjnie dużo jak na takie mieszkanie. No ale jestem jaki jestem, lubię jeść na ciepło, chodzić w czystych ciuchach i od czasu do czasu posłuchać muzyki a na domiar złego lubię mieć dobrze i mocno oświetlone wnętrza. Drugie pytanie, ile zarabiasz na swój rachunek za prąd? Ja jednym dobrym zleceniem, które wykonuję około 3-4h. Takich zleceń trafia mi się kilka w miesiącu. Nawet jeśli będę w stanie oszczędzić 50% energii. Czyli abstrakcyjnie dużo mając na uwadze wszelkie rachunki oszczędności, to da mi to najwyżej dobre samopoczucie i około 2h mniej pracy w miesiącu. Raz jeszcze zapytam, na prawdę warto?
cieszyn napisał(a):PS - 2 Włączanie w odpowiedzi na tą "akcję" w Waszych domach czego się tylko da byle najjaśniej i najwięcej mocy, uważam za lekko naiwne i mało wartościowe, to takie zwykłe robienie na przekór, nic z tego nie wynika.
Ja natomiast za naiwne uważam propagowanie idei, że tego typu akcje coś zmienią. Marcin całkiem słusznie wskazał, że modernizacja jednej huty spowoduje znacznie większe efekty aniżeli cała ta akcja godzina dla ziemi. Podobnie jest z całą tą wymianą żarówek na kompakty. Na prawdę myślisz, że to przyczyni się do mniejszego zanieczyszczenia środowiska? Już samo wyprodukowanie takiego kompaktu powoduje takie zanieczyszczenie, że biedna żarówka nie dociągnie do tego poziomu przez całe swoje życie, nawet jak ktoś wywali ją bezpośrednio do lasu.
cieszyn napisał(a):PS - 3 W całym tym kontekście nie dziwi mnie zupełny brak polemiki z moim postem, apelującym o oszczędne zużywanie prądu w domach i szukanie urządzeń, których apetyt na prąd możemy ograniczyć i ograniczać. Może jesteśmy tak bogaci, że nie warto sobie tym zawracać głowę? - mnie to nie dotyczy.
Mnie natomiast dziwi to, że jesteś zdziwiony. Jeśli mam ochotę odpalić sobie prywatne 5kW słońce w domu, za swoje prywatne ciężko zarobione pieniądze to nikomu nic do tego. Lubię dobre i silne oświetlenie, dlatego płacę za prąd tyle ile płacę i na prawdę nie mam zamiaru tego zmieniać. Natomiast wyłączanie urządzeń pracujących na stand-by z prądu da mi tak znikome korzyści, że nie ma sensu tego robić.
Pewien bardzo mądry człowiek kiedyś powiedział mi, żebym zamiast oszczędzać szukał kolejnych źródeł dochodu. Dlatego teraz nie mam problemów ze swoimi rachunkami.
PS. Żebyś mnie źle nie zrozumiał. Ja nie neguję idei oszczędzania energii, ale róbmy to w taki sposób, który przynosi realne korzyści, a nie dajmy się wciągnąć w medialne akcyjki które w ogólnym rozrachunku niewiele dają.