Coś o tym wiem, latałem w sumie głównie Embraerami, małymi i większymi, fakt, w tym małym "autobusie" można go ogarnąć w środku
Trafił się tez duży Boening - 5 lub 6 siedzeń w rzędzie
W tym mikrusie leciał z nami kiedyś pewien młody polityk, jak wiadomo, klasa business to parę foteli z przodu, oddzielonych tylko zasłonką od plebsu. Ale jakoś tak było, ze zasłonka mało zasłaniała, natomiast pan polityk nad wyraz często wstawał, czegoś szukał wzrokiem po samolocie - głównie w tylnej części (?!?), w sumie wyglądało to na tanią i kiepską autoprezentację
Wracając bodaj rok temu z Brukselki, samolot zaczął zwiedzać przestrzeń nad Warszawą zamiast lądować, BYło to miłe, ale do czasu, okazało się, że na "Okręciu" wysiadła wieża kontrolna, to był znany boć przecie rzadki przypadek.
Skierowali nas do Krakowa (to i tak dobrze, że nie na Berdyczów

) gdzie nas zaparkowano na boczny "tor" i nie pozwolono przez niemal 3 godziny wychodzić z maszyny (no, tyle to akurat dotankowanie nie trwało).
Obsługa rozdała po malutkim soczku, a na nasze intensywne wołanie, że głodem nas morzą, nie reagowali. A powinni, bo za psi pieniądz by im kilka firm cateringowych dostarczyły w mig jakieś kurczaki z Kentaki czy inne jadło i napitki on board. Żenada.
W końcu kołowanie (myśmy i tak byli już dość skołowani

) i wylot!
Warszawa.
Lotnisko.
Bagaże wylatują z samolotu - czytaj goście wyjmujący rzucają walizkami, bo co się będą przejmować. No to cieszyn nie wytrzymał i skręcił im filmik maleńki z okna aeroplanu, myśląc sobie - o mam Was rybeńki kochane! Zgłoszę Was do letniej Olimpiady z tą nową, arcyciekawą konkurencją "Rzut walizką na taśmociąg w ruchu"
Po odszukaniu uszkodzonego (a jakże by inaczej ) sakwojażu, na który wystarczyło poczekać na "karuzeli" tylko niecałą godzinkę, cieszyn pierwsze kroki skierował do reklamacji bagażu LOT.
Obeszło się bez niewątpliwie ciekawej prezentacji świeżego filmiku "kręgli bagażowych", uprzejma Pani obejrzała nadwyrężony mistrzowskimi rzutami sakwojaż i wytaszczyła z zaplecza nową walizę pytając, czy aby akceptuję ten nowy egzemplarz jako odszkodowanie za uszkodzonny "worek treningowy" lekkoatletów lotniskowych (wcześniej cieszyn krótko zeznał PAani do protokołu jakie straty na walizie onej, podróżnej, poniósł).
Na szczęście nie kazali oddać starej walizki (też by mi się chciało tam przepakowywać ją

), więc z dwoma walichami cieszyn wyrwał z terminala i pognał w miasto

Podróże kształcą - i dają dużo do myślenia

Nie wszystkim niestety.
"Sportowcom" lotniskowym nie dają.
Może temu, że rzadko albo wcale nie podróżują
