IndustrialStalker napisał(a):To że żywotność mają wpływ pojedyncze wolty jest powszechnie znanym faktem. Jednak nominalne napięcie tej żarówki o 2% niższe od zalecanego, samo w sobie, nie spowodowało jej wybuchu.
Sam wybuch ewidentnie spowodowało przepalenie się doprowadzenia prądowego do bańki, pewnie zapalił się łuk po przerwaniu się żarnika, bańki nie rozwaliło tylko ją wystrzeliło z trzonka.
W zwykłych żarówkach na włóknie po pewnym czasie tworzą się hot spoty które mają wyższą temperaturę od reszty żarnika i przyspieszone parowanie wolframu w tym miejscu a potem mamy dodatnie sprzężenie zwrotne które powoduje coraz większy wzrost temperatury i parowania do czasu kiedy włókno się nie przerwie, w halogenach cykl halogenowy jest w stanie w pewnym stopniu naprawić taki hot-spot ale i tak w końcu padnie.
Drugi powód przepalania się żarówek to wibracje, włókno pracuje powyżej temperatury rekrystalizacji w takich warunkach dochodzi do zarodkowania ziaren na granicach ziaren pierwotnych i w miejscach które mają większą energię (np dyslokacje, atomy międzywęzłowe, fazy obce w ziarnie itp.) jako że włókno długo pracuje w takich warunkach to ziarno jest duże i cały czas rośnie kosztem mniejszych ziaren, taka struktura ma słabe własności mechaniczne, im grubsze ziarno tym jest gorzej, materiały grubokrystaliczne z reguły są kruche ( na zimno i na gorąco) a wtedy wystarczy mały wstrząs żeby zerwać włókno i po żarówce, wystarczy sam udar prądowy przy zapalaniu, pole magnetyczne wtedy wygenerowane może wygenerować wystarczającą siłę do zerwania włókna.
Any sufficiently advanced technology is indistinguishable from magic.
www.instagram.com/flurothyl