To wszystko zależy, jakie to świetlówki i ile czasu się je świeci. Częste przełączanie powoduje szybsze rozpylanie wolframu z elektrod (niekoniecznie samego emitera), przez co takie świetlówki padają często jeszcze mimo, że po zwarciu przerwanych skrętek nadal działają poprawnie. Jeśli chodzi o tempo parowania emitera, to paruje on szczególnie, gdy świetlówka świeci, więc im więcej godzin świecenia, tym szybciej emiter wyparuje z elektrod

Kwestia jest też w jakości instalacji elektrycznej w naszych domach i mieszkaniach, a także różnice (drobne, ale nieraz dobrze zauważalne) w napięciu sieci zasilającej. Mam dobre porównanie, choćby biorąc pod uwagę fakt, że w poprzednim mieszkaniu, rury padały u mnie znacznie szybciej i wszystko było pięknie dociążone, a teraz, mieszkając w starej kamienicy, wszystko działa wyraźnie słabiej (widać to choćby po słabszym świeceniu elektrod świetlówek podczas zapłonu, w tych samych oprawach, gdzie w poprzednim mieszkaniu wszystko było pięknie dociążone). W przypadku świetlówek, drobne niedociążenie (wynikające nawet z różnicy w napięciu zasilania) może wydłużyć ich trwałość bardzo wyraźnie, co z resztą zostało udowodnione.