jacekk napisał(a):Kolorek jak przy dobijaniu kija 18W

Przy stopniowym zwiększaniu napięcia na żarnikach z początku świeci sama skrętka, potem dochodzi do zapłonu gazu. Przy stopniowym zwiększaniu prądu kolor pięknie się zmienia z dziennego przez róż, fiolet, aż do barwy typowej do sody po czym stapia się skrętka i doprowadzenia.
Kwestia jest tutaj głównie w spadku napięcia w obszarze elektrody, który wraz z parowaniem emitera z elektrod powiększa się. Rośnie też ciemnia Crookesa, co dobrze widać gdy świetlówkę zasili się prądem wyprostowanym. Jony bombardują w elektrodę z coraz większą energią, co powoduje coraz silniejsze rozżarzanie się żarnika. Gdy ten się przerwie, wówczas obciążony staje się mniejszy fragment elektrody (w ekstremalnych przypadkach sam drut wsporczy), co właśnie skutkuje szybkim jego stopieniem. Wtedy cząsteczki metalu odrywają się z dużą energią od resztek elektrody, ale wg mnie także wyemitowane elektrony mają dużą energię, co skutkuje pojawieniem się czerwonej / różowej poświaty wokół resztek elektrody. Gdy reakcje przejściowe osłabną i elektroda przestanie generować wyładowania termiczne, wówczas te reakcje słabną i świetlówka działa stabilnie, np. z efektem prostownikowym przy zasilaniu sinusoidalnym. Z resztek zdegradowanej elektrody (jak i z elektrody bez emitera) emitowane jest jedynie delikatne wyładowanie jarzeniowe bez oddziaływania termicznego.
W oprawach 2x18W lub 4x18W, świetlówki łączone są parami szeregowo, stąd oddziaływanie jednej na drugą.