amisiek napisał(a):Ten brak stabilizatorów w zasilaczu to była porażka.
Teoretycznie każdy z układów scalonych użytych w tunerze ma wewnętrzny stabilizator napięcia, albo źródła prądowe stabilizujące punkty pracy, heterodyna głowicy wisi na (nieodłączalnym, kolejna wada) ARCz, ale najwidoczniej sprawą nie do przeskoczenia było dołożyć BD135 z diodą Zenera żeby było eleganciej.
amisiek napisał(a):To samo dotyczy fatalnych wzmacniaczy na mega oszczędnościowym układzie.
Były trwałe, naprawialne i działają po dziś dzień. Mając trochę wiedzy i doświadczenia naprawisz każdą usterkę w ciągu max. godziny. I to są zalety nie do obalenia. Faktem natomiast są różne kuriozalne uproszczenia (będące zapewne owocami tzw wniosków racjonalizatorskich) jak np zastąpienie tranzystorowego źródła prądowego diodą Zenera z rezystorem, no i jw - uproszczony zasilacz Fausta.
amisiek napisał(a):Miałem tuner z UL1621 i "grzałka" często przestawała pracować po 3-4h.
U mnie T-9015 Eltry działał latami i działa po dziś dzień. Czasem pomagało zwiększenie wartości rezystora szeregowo z zasilaniem. Przy czym nie zmienia to faktu, że przy zupełnie przyzwoitych parametrach ten dekoder to niekwestionowany mister gorącej obudowy.

amisiek napisał(a):Ale te niedoróbki to był pikuś przy problemach z mechaniką na licencji Grundiga (sprzęgła cierne). Ileż ja się tego nawymieniałem.
Obecnie głównym problemem jest zębatka dowijania; nawet Niemcy szukają. O ile jeszcze pod koniec lat 90 wszystkie licencje Grundiga działały bez zająknięcia, to obecnie już od dawna na 10 egzemplarzy może jeden (jeszcze) zwija taśmę...
amisiek napisał(a):Taki czarnobiały telewizor dziś to wielka rzadkość. A do tego z odnowioną skrzynką i w ogóle wszystkim w idealnym stanie - fajnie.
Od lat chodził mi po głowie pomysł zrobienia sobie na lux takiego Neptuna. To żaden zabytek, można by wręcz rzec, że totalna masówka, ale mam sentyment do tego modelu. Jako mały smród miałem w pokoju (dopiero teraz uświadamiam sobie, że praktycznie rzecz biorąc ówcześnie całkiem świeży) egzemplarz z końca produkcji, z roku 1990.
Przy czym nie wiem, czy tego uda mi się dopieścić tak jak bym tego chciał. Szczyci się bowiem pękniętą obudową, trochę wysypanym programatorem, niewłaściwym głośnikiem, połamaną anteną i najprawdopodobniej niepełnowartościowym kineskopem bo najzwyczajniej w świecie jest uruchomionym odrzutem.
Tych urodzonych jeszcze na przełomie lat 80/90 i tych urodzonych bliżej roku 2000 dzieli przepaść technologiczna. To pokolenie, które dostało tandetę i plastik na tacy, gotowe, bez terkoczącego modemu i nerwowego liczenia impulsów. Dla obecnych osiemnastolatków telewizor czarno biały to taki stary badziew, co stoi u dziadków w piwnicy, bo przecież w domu od zawsze był kolor.
Ej, w ogóle ten film jest czarno biały? Kto to ogląda? Weeeź, przecież wtedy jeszcze latały dinozaury i obgryzały kwiatki stojące na balkonach?Bo to właśnie chodzi o klimat, wspomnienia, głupie sentymenty. O zaśnieżone "Z Archiwum X" na ekranie Elektroniki 409D pod namiotem, we wściekłej nawałnicy, o mrożącego krew w żyłach Borewicza (po kryjomu, bez obowiązkowego
nie patrz, ta pani się będzie rozbierać! 
) oglądanego przez małego gówniarza właśnie na Neptunie 150, o odgruzowane z archiwum wczesne, barwne Opole na ekranie Jowisza. Oni już tego nie mają.
amisiek napisał(a):Będę miał jeszcze zdjęcia i filmy z tego, co uruchomił Alek.
Alek uruchamiał różne cuda, w tym totalnie zmasakrowanego Pegaza, którego - pamiętam - finezyjnie określił mianem wywłoki.

Co tym razem ciekawego wyrzeźbił?