
EDIT - zrobione: viewtopic.php?f=16&t=6499
oskard napisał(a):Ja mam podobną historię rodzinną, moim zdaniem (a przynajmniej przy mojej obecnej wiedzy) nie do rozwiązania. Otóż dziadek twierdzi, że gdy budował w latach 70-tych osiedla blokowe i jako kierownik rozplanowywał plac budowy - wyznaczał gdzie barak, gdzie ogrodzenie, a gdzie oświetlenie postawić - miał do dyspozycji oprawy rtęciowe na przenośnych stojakach, zaopatrzone w lampy o mocy... 350W. Tłumaczę mu, że to niemożliwe, że mogły mieć albo 250, albo 400W, nic pośredniego nie było. A on się zarzeka, że nic mu się nie przewidziało, że do dziś pamięta, jak w dokumentacji wpisywał liczbę ich mocy i była to właśnie wyżej wspomniana liczba, na pewno nie było dwójki na jej początku. Kombinowałem, że może chodziło tu o dość rzadkie OURW375, ale dziadek zaprzecza, bo twierdzi że na pewno były one jednolampowe. No i co poradzić, jak to wyjaśnić?
![]()
oskard napisał(a):Dziadek określał to mianem "rtęciówki", a nie sądzę, żeby rozróżniał typowe rtęciówki od mixów - to nie jego dziedzina. Ale zarzekał się, że tam była trójka. W sumie z tymi penningami byłby może i dobry trop, tylko że z popularnością gorzej. Nie mam wiedzy, kiedy weszły do sprzedaży, ale jakoś nie sądzę, aby sodowe zamienniki rtęci używano w czasach, gdy nie było jeszcze opraw do typowej sody (za kilka lat dopiero weszła kwadratówka). Nikt się nie szczypał z rachunkami, zwłaszcza KBM budujący blokowiska. Poza tym sodowy kolor światła chyba nie był/nie jest jakiś szczególnie pożądany przy budowie - ważne, aby widno było. Dziwna to sprawa, tak jak mówię - wg mnie nierozwiązywalna
...
Powrót do Zewnętrzne oprawy żarowe i wyładowcze
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości