Jakiś czas temu z Kol. Michałem z Lubina postanowiliśmy odpalić odłączone oprawy. Wybór padł na nieczynne od co najmniej 20 lat "łyszunie". Opraw tych na terenie było sporo, były to ORZ 7 oraz ORZ 6. Zawieszone były one wszystkie na słupach WZ, gdzie każda z wnęk była wyszabrowana i zostały jedynie przewody od opraw i te, które znajdują się pod ziemią. Wziąłem więc narzędzia i zacząłem podłączać.. Próby odpalenia którejś z ORZ 7 zakończyły się fiaskiem - pierwsza po podłączeniu zrobiła zwarcie a później już nic nie reagowało, w drugiej nie było przewodów a pozostałe nie dawały również jakichkolwiek oznak życia. Natomiast, przypadku ORZ 6 (jest to długi rząd słupów, na którym znajdują się najpierw ORZ 7 a na końcu terenu 4 oprawy ORZ 6) sprawa wyglądała inaczej. Pomimo dużej ilości krzaków i innych zarośli utrudniających dostęp do wnęki, udało mi się wpiąć w pierwszą "szóstkę".. podłączenie przedłużacza.. chwila niepewności.. ii... udało się! Oprawa zapaliła! Stwierdziłem że nie możemy na tym poprzestać i wpiąłem się w kolejny słup, tym razem strasznie zarośnięty. Ku naszemu zdziwieniu i druga oprawa rozbłysła i po chwili, mieliśmy wokół siebie rtęciowe światło od ponad 20 lat ciemności.
Bardzo wybaczcie mi jakość zdjęć, ale nie zabrałem ze sobą niestety statywu



Ze względu na brak przedłużacza odpaliliśmy tylko te dwie, stan pozostałych dwóch "szóstek" pozostaje nieznany, nawet nie zaglądałem do wnęk.
Próbowaliśmy odpalić jeszcze kwadratówki, jednakże jedna po podłączeniu robiła zwarcie, natomiast druga iskrzyła w osprzęcie.
Planuję przyjechać do Lubina jeszcze raz, w ferie, także spróbujemy z Kol. Michałem odpalić pozostałe "łyszunie" oraz inne kwadratówki (bo są tam jeszcze jakieś) i zapewne w tym czasie znajdziemy coś innego jeszcze do odpalenia.