Ludzie. Ileż to ja kiedyś się nacieszyłem takimi "płytami głównymi" kupionymi w BOMISACH albo w sklepach wyprzedaży z fabryk (Kraków - Pstrowskiego, Wrocław - Kościuszki, Wawa, ulicy nie pomnę)
Montowało się toto w byle jakiej obudowie, czasem także w oryginale tylko lekko uszkodzonym (wszystko kiedyś z fabryk sprzedawali, co się na taśmie poszkodziło). W Katowicach w budynku NOT , na Podgórnej, była raz w roku giełda elektroniki, gdzie sprzedawano elementy bierne na kilogramy czy na wiadra wręcz, masę elektroniki, kable, płyty TV, no „świat i ludzie”!, tam tłumy waliły nieprzebrane, raz drzwi wyrwali, bo za długo czekali na otwarcie.
Wiele potem z tego można było kupić na bazarze na Gliwickiej. Wchodziłem tam do tego NOT-u z wypiekami na twarzy, jak dziś się biegnie na noworoczne wyprzedaże (jak ten Jaś Fasola w takim właśnie odcinku, znacie to?)
Czasem trzeba było znaleźć usterkę takiej płyty z radia (pęknięte ścieżki, zimne luty, niezestrojone tory, itp.) No i grało toto potem , że hej! Gdzieś mam takie graty
Dodam, że to były zupełnie inne czasy.
Nie wiem jak dziś, ale wtedy poznawaliśmy po raz pierwszy tranzystor germanowy TG2, TG5, ASY35 i takie tam.... bo właśnie wchodziły do sprzedaży. Potem tranzki mocy 2N3055, pierwsze tyrystory (robiłem pracę maturalną - taki układ do płynnego ściemniania światła, wtedy już też takie zabawki powoli były w sklepach), diaki i co tylko tam było.
Jakoś się nam chciało samemu szukać schematów (Radioelektronik, Młody Technik itp.), a potem na pająku czy na płytce trawionej domowym sposobem, montować i uruchamiać radia, generatory, sondy m.cz czy w.cz., układy stroboskopowe, iluminofonię, wzmacniacze m.cz.. Wszystko się opłacało robić samemu, bo było taniej niż w sklepie, człowiek się uczył zasad, jak to i dlaczego tak działa, uczył się czytać schematy, eksperymentował. Jakże mocno cieszył każdy nowo zdobyty element! Choćby większy elektrolit, na wyższe napięcie, diody LED, trafko WN do TV, lampy do radia i TV – ileż się tego ponaprawiałem, jak np. brakowało napięcia żarzenia, to się parę zwojów na tym trafku robiło i już było, zamiast szukać usterki, He, he . . .
A w układach lampowych co to była za radość! Usterki były dość powtarzalne i objawy mocno widoczne (termistor w szereg z zasilaniem, oporniki – piecyki – dużej mocy spalone…), choć też trzeba było czasem podejść do sprawy swoim sposobem. Jak taki opornik katodowy się podejrzewało, wystarczyło go pociągnąć śliną położoną na śrubokręcie i dostawał na chwilę przepływ, ech, było tych kruczków i sposobów kuchennych sporo, zawsze mi się podobało naprawiać lampowe TV i radia. Ich dźwięk to jest niezapomniana rzecz – miękki, dynamiczny, taki z duszą rzekłbym!. To nie to samo co dziś „twardy” dźwięk z naszej MOSFETowej i innej elektroniki
Kto dziś jeszcze pamięta słynne wzmacniacze koncertowe VERMONY REGENT???! Jak to szło! Jeszcze jak się podłączył zespół z organami Hamonda, łoj, to baja była wielka! Miało to wielki głośnik, to aż powietrzem ruszało, jak szło na dużej mocy!
http://images.google.pl/imgres?imgurl=http://i4.ytimg.com/vi/Wxuk7hHAl2w/default.jpg&imgrefurl=http://www.youtube.com/user/lukasio116xx2&usg=__UhzLaKk7h5WigXlVJIkBDTknqFs=&h=90&w=120&sz=4&hl=pl&start=39&um=1&itbs=1&tbnid=sgJJECxHYDy2aM:&tbnh=66&tbnw=88&prev=/images%3Fq%3DVERMONA,%2Bwzmacniacz%26ndsp%3D21%26hl%3Dpl%26lr%3D%26sa%3DN%26start%3D21%26um%3D1[url="http://img.org.pl/obrazek/c4mF03naWfm.html"]

[/url]
[url="http://img.org.pl/obrazek/c4mGZDzG9NG.html"]

[/url]
[url="http://img.org.pl/obrazek/c4mGCw50oBU.html"]

[/url]
[url="http://img.org.pl/obrazek/c4mHDGx6s87.html"]

[/url]
- - - - - - - - -
Tu dodam, jak kiedyś postanowiłem zrobić w konia gościa ze sklepu ZURIT (TV tam sprzedawali)
Wykonałem prosty generator na pasmo TV, na jednym tranzku (BF507 bodaj, miał dużą betę), do tego regulowany kondek metalowy, takie dwa kubki na pręcie gwintowanym w środku, dzięki czemu się regulowało jego pojemność przez zwykłe kręcenie.
No i jak była w sklepie nowa dostawa TV, to gość zapełnił nimi wszystkie półki, ustawił wszędzie ten sam kanał i była pełna kultura. To pan Stasio podchodził w okolice sklepu z generatorkiem w kieszeni, włączał zasilanie 9V, pokręcił tym trymerkiem i – szok! Obraz się zbańczył na tych wszystkich TV !
No to gość w sklepie dzielnie zaczął to od nowa ustawiać, to ja mu – Power-Off , Power-On
I tak parę razy. Biedak się pocił i nic z tego nie rozumiał. Ale byłem wredny, nie? No, ale jak się miało te 16 lat, to się człowiek bawił, nie chcąc nikomu zaszkodzić. Przyznam, że ten numer zrobiłem może ze 3 razy tylko, potem miałem już stracha
- - - - - - - - --
Teraz jest całkiem inaczej. Komu się opłaca kupować części i budować te układy?, kiedy one są gotowe w sklepie i dużo dużo tańsze niż by je złożyć samemu. A może się mylę? Może jednak są pasjonaci, co rozgryzają schematy od podstaw i budują niemal to samo, co jest w sklepach?
Sorry za ten wspomnieniowy ton moich wynurzeń. Niewiele mi zostało, co kiedyś zrobiłem, a co bym tu mógł pokazać .
Być może ten mój tekst bardziej pasuje do wątku „Do It Yourself”? Sorry