Na pozór nic wielkiego - rozsypać kawę i zrobić zdjęcia, na przykład takie:
Zgadza się - dokładnie tak ono powstało.
Za namową małżonki zmieniłem tło na bardzo zaczernioną kartkę i zrobiłem nowe zdjęcia, oto jedno z nich:
Wszystko wydawałoby się bardzo proste, ale aby ziarna były ostre, musiałem użyć dużej przysłony (rzędu f/16, f/32). Kawa pochłania tak wiele światła, że mimo wysokiej czułości aparatu (próbowałem nawet ISO 6400), tego nie dałoby się sfotografować bez użycia statywu. Po prostu czarna, mocno upalona kawa zżera prawie całe światło, które na nią pada.
Jak dużo światła użyłem?
Dużo.
Wy, specjaliści od źródeł światła i opraw, doskonale wiecie ile światła daje porządna lampa metalohalogenowa. W tych zdjęciach wykorzystałem dwie - 150W MH w halopaku oraz nieźle skupione światło 70W MH w oprawie Unicone. To wszystko byłu skupione na powierzchni około metra kwadratowego. Nad głową jeszcze 70W MH świecący na sufit.
Tutaj Unicone leży, przy zdjęciach oprawa była tak pochylona, by świeciła wyłącznie na kartkę i kawę, halopak był pochylony i dosunięty. Światła było tyle, że po odejściu na chwilę z kuchni, porządnie oświetlony pokój wydawał się ciemną i ponurą norą.
Niestety to też było za mało. Użyłem więc lampy błyskowej (Metz 58AF1-C, jest to najmocniejsza dostępna lampa błyskowa mocowana na aparat) i to od biedy wystarczyło. Lampa strzelała prawie pełną mocą. W aparacie czułość ISO 800, bardzo dobry obiektyw makro.
Były to jedne z najtrudniejszych zdjęć makro, jakie zdarzyło mi się robić. Wymagały niesamowitej ilości światła. Gdybym miał dwie oprawy PAR po 250W MH, bez wahania bym ich użył, o ile jakość światła by wystarczyła do zdjęć. Nie zdziwiłbym się, gdyby to też okazało się za mało.