O "błędach w sztuce" podczas naprawy elektroniki można by pisać książki. Huk i błysk należą do żadkości, bardziej boli potem liczenie strat.
Znajomemu elektronikowi kilka lat temu podczas składania jakiegoś machanizmu wyskoczyła sprężynka i wpadła do rozkręconej ale włączonej wieży. Oczywiście spadła tam gdzie wyrządziła najwięcej szkód, tzn. uszkodził się jeden z układów scalonych. Efekt był taki, że wieża nadawała się na złom, bo wspomniany układ był nie do kupienia.