Witam, przedstawiam taką mała ciekawostkę. Wraz z kolegą Świetlikiem postanowiliśmy dokonać "dziewiczego" odpalenia nowej oprawy ORZ-7(1983).
Oto ona:
Po załączeniu napięcia lampa odpaliła normalnie,było słychać delikatne jakby iskrzenie po czym lampa zgasła - zadziałała różnicówka w rozdzielni.Po otwarciu obudowy okazało się,że jeden ze styków kondensatora dotykał obudowy.
Po usunięciu usterki i ponownym załączeniu napięcia lampa ponownie odpaliła, po chwili ( jakieś 5 sekund) nastąpił huk jak od konkretnej petardy, z oprawy zaczął wyciekać olej z kondensatora oraz wydobywać się dym. Dodam, że to nie było typowe zwarcie bo S 10A nie zadziałał tylko różnicówka.
Tak wygląda uszkodzony kondensator