To smutne, żal mi tych ludzi, ofiar oraz ich rodzin, moje najszczersze dla nich kondolencje .........
Najgorsze jest to, że to się działo w nocy. W dzień, byc może maszyniści by się szybciej zorientowali że jadą na wprost siebie. W nocy naprawdę ciężko to stwierdzić, kto wie, może maszynista jadący po raz któryś setny raz w nocy uznał to za normalną mijankę i nawet odwrócił wzrok od oślepiającego światła pociągu jadącego z naprzeciwka
O hamowaniu to mało się słyszało w TV w wielu relacjach. Trudno się też dziwić, że w trakcie akcji ratunkowej dowiadywaliśmy sie o kolejnych ofiarach śmiertelnych, to była bardzo ciężka katastrofa, poskręcane wagony kryły w sobie kolejne, nie od razu widoczne ofiary, w miarę, jak ratownicy docierali do wcześniej niedostępnych miejsc, odkrywali coraz tragiczniejszą prawdę o ilości ofiar
Na dziś technika jest tak zaawansowana, a jednak nie ma urządzenia, które by w niezawodny sposób poinformowało prowadzącego pociąg, że na wprost niego pędzi inny ( a może jest, tylko zawiodło?)
Na koniec dodam, że kiedyś znałem pomocnika maszynisty, mówił mi, że w elektrowozie maszynista w takich sytuacjach NIC nie może zrobić. Może jedynie włączyć hamowanie- i dobrze by było się katapultować, sorry, nie robię sobie żartów, bo idąc dalej mówił mi, że trzeba mieć tyle refleksu, żeby pobiec do korytarza maszyny, wbiec do jakiegoś pomieszczenia, położyć się na ziemi i czekać. Tam jest ponoć taka konstrukcja pomieszxczenia, że tworzy jakby klatkę bezpieczeństwa - czy to prawda?, nie wiem. Tak czy inaczej może daje więcej szans niż siedzenie w kabinie i narażenie się na ...........