przez Lampka » 15 czerwca 2012, 23:40
Wiadomo, że tak się dzieje, niedociążenie kiepsko wpływa na elektrody wolframowe, ale powód zaciemnienia, który w tym przypadku opisałem też często ma miejsce. Wystąpiło to choćby u moich sodówek, które odpalałem przez statecznik małej mocy - zaczernienie pojawiało się i nie chciało znikać, gdy lampa działała w ten sposób, ale gdy jakiś czas potem podłączyłem ją na dedykowanym układzie, to wszystko znikło i jarznik z powrotem wyglądał jak nowy.
Co do silnego zużycia na niedociążeniu, to istotnie jest to znana metoda na "dobijanie" lamp wyładowczych, bo wkrótce elektrody rzeczywiście tego nie wytrzymają, temperatura będzie zbyt niska i wystąpi większy problem z ich emisyjnością.
Natomiast jeśli chodzi o zapłon na zimno, to tutaj po prostu wysokonapięciowy impuls zapłonowy sprawia, że cząsteczki wolframu odrywają się od żarnika i osiadają na ściankach wokół elektrody, powodując zaciemnienie. Efektu tego nie ma takiego wyraźnego przy zapłonie świetlówek "na ciepło", ponieważ wstępne podgrzanie wolframowych skrętek sprawia, że łatwiej emitują one elektrony i napięcie zapłonu spada, a zatem także wystarczy znacznie słabszy impuls napięciowy. Niektóre świetlówki po podgrzaniu ich skrętek mają nawet tak niskie napięcie zapłonu, że nie potrzeba indukcyjności dławika i impulsu zapłonowego, ale wystarczy rozewrzeć zapłonnik i zamiast dławika zastosować zwykłą żarówkę.
Kolekcjoner i poszukiwacz starych opraw i źródeł światła