Tradycyjne żarówki o mocy 60, 75 i 100 watów, których produkcja i rozpowszechnianie zostały zakazane zgodnie z dyrektywą Unii Europejskiej we wrześniu 2012 r., nadal są w sprzedaży! Co więcej, ich produkcja wcale nie wygasła.
Zakazane żarówki są do nabycia także w łódzkich marketach. Leżą na półkach z oświetleniem specjalistycznym, bo teoretycznie przeznaczone są do sygnalizacji ulicznej albo do pomieszczeń warsztatowych. Kosztują, w zależności od producenta i mocy, od 2 zł do 4 zł. za sztukę.
– Producenci żarówek wymyślili sposób na ominięcie unijnego prawa – wyjaśnia Wojciech Miszkurka z firmy Pekar, która jest dystrybutorem m.in. oświetlenia firmy ANS Lighting, producenta żarówek „do zadań specjalnych”. – Żarówki tradycyjne nazwali wstrząsoodpornymi, wzmacniając przy tym lekko moc ich żarników, a na opakowaniu zaznaczyli, żeby nie stosować ich do użytku domowego. Co zrobią klienci, to już nie ich problem.
Rzeczywiście, na opakowaniach części zakazanych żarówek znajdują się adnotacje: „nie stosować do użytku domowego”, „stosować w zamkniętych oprawach sygnalizacji świetlnej i warsztatowej”. Inni producenci nawet nie ostrzegają przed używaniem żarówek w pomieszczeniach mieszkalnych. Zaznaczają tylko ich przeznaczenie: „do sygnalizacji ulicznej”.
– Bardzo dobrze się sprzedają, składamy regularne zamówienia na żarówki warsztatowe 100-, 75- i 60-watowe, bo klienci wciąż o nie pytają – mówi Artur Wojdała z działu elektronicznego łódzkiego Brickomana.
Nic dziwnego, skoro ceny żarówek halogenowych, mających zastąpić tradycyjne, zaczynają się od kilkunastu złotych za sztukę. Ale nie tylko z tej przyczyny chętnych na zakazane żarówki nie brakuje.
– Tradycyjne żarówki dają mocniejsze światło, a od halogenowych bolą mnie oczy – mówi Małgorzata Sobczak, klientka pabianickiego sklepu elektrycznego.

http://expressilustrowany.pl/najwazniej ... e804000000
Im bardziej oderwane od rzeczywistości i rozsądku prawo tym większa chęć do ominięcia go
