przez Lampka » 12 kwietnia 2013, 23:23
Ja zauważyłem dość interesującą cechę zapłonników (zauważyłem do już dość dawno). A mianowicie, że jeżeli taki zapłonnik popracuje sobie już jakiś czas, lekko się skopci neonówka i taki zapłonnik popracuje przez dłuższy czas, odpalając sprawną świetlówkę, to staje się on jakby wytrzymalszy na sklejanie się styków. Takie zapłonniki dłużej potem wytrzymują i świetlówka może migać na nim naprawdę tygodniami i zapłonnik i tak przeżyje. Choćby u mnie w szkole widziałem bardzo wiele sytuacji, że świetlówka migała i migała, wiele tygodni, i zapłonnik nawet na chwilę nie zwarł się na dłużej. Aż w końcu rura wysiadała. Sprawdziłem to też doświadczalnie, bo od czasu, jak około 13 lat temu zacząłem się interesować świetlówkami, to przepaliłem i używałem na różnych zapłonnikach mnóstwo różnych migających świetlówek. Zwarłem też przy okazjach bardzo dużo różnych starterków. I widziałem taką proporcję, że te, które były prawie nieużywane, miały dużo większą skłonność do szybkiego sklejania styków na trwałe (a inne z nich, chociaż po pewnym czasie używania, sklejały się dopiero po długim, długim czasie, gdy przemigały wiele rurek).
Inną zależnością, łatwiejszą do wyjaśnienia fizycznie jest fakt, że im dłuższa rura - im wyższej mocy, tym częściej w jej układzie ma miejsce awaria zapłonnika. Wynika to z większego prądu pracy świetlówki, jaki przepływa przez styki, które z kolei łatwiej się zwierają na trwałe. Najlepiej widać to wśród rur 58w, z których prawie każda przy awarii świeci tylko na końcach.
Kolekcjoner i poszukiwacz starych opraw i źródeł światła