Najśmieszniejsze było to, że zdarzały się takie przekładańce na długości wielu kilometrów:
Trumienka- Malaga-Trumienka- Malaga-Trumienka- Malaga
Trumienka- Łyżka-Trumienka- Łyżka-Trumienka- Łyżka
Zatrzymywałem się więc często, az mi siadły baterie w cyfraku i musiałem już przestać cykać

Niektóre robiłem przy bardzo wolnej jeździe, stojąc w ogonku aut:








