Lampka napisał(a):podejrzewam, że ta oprawa była bardziej zabudowana - to tylko jej wnętrze.
Pobawmy się w detektywa
Uchwyty na płaskich cześciach półkoli, czyli tam już nic nie było. Oprawa sobie pewnie wisiała na czymś albo była nimi przykręcona do sufitu/ściany.
Podtoczenie/wyfrezwanie tylko od zewnętrznej strony. Czyli chodziło o to aby płaszczyzny się licowały, więc robić rowek aby przykryć go kloszem... Niepotrzebny nakład pracy. Więc klosza pewnie nie było.
Osprzętu nie ma wewnątrz
szklanej klatki bo i nie ma do czego go przyczepić. Rurka kiedyś pewnie była pokryta chromem więc była jakoś widoczna z zewnątrz.
Całkiem ładne oprawki. Były pewnie ciężej dostępne niż standardowe. Następny punkt na niekorzyść klosza....
Skoro osprzętu wewnątrz nie ma więc musiał być pod bocznymi osłonami. Więc wymusza to ich raczej obfitszy kształt, zapewne coś w stylu walca (nie zdziwił bym się gdyby to była połowa jakiegoś rondla

)
No i wiek. Gdzieś tak lata około 60-tych kiedy to popularne stały się w fabrykach takie wkręty. Wcześniej ich nie było, w późniejszych latach też ciężej je było spotkać.
Nie lubię sody.