Czytając, że gdzieś tam w kraju specjalnie z jakiejś okazji wypuszczono na trasę jeden z ostatnich egzemplarzy Ikarusa zawsze powtarzam - zapraszam na Śląsk.

Jeździ już ich co prawda coraz mniej, ale nadal w regularnej eksploatacji. W momencie, gdy Warszawa wyzbywała się swoich (oraz zapasów serwisowych) to u nas nastąpił prawdziwy wysyp zreanimowanych Madziarów.
I jest kilka takich miejsc, gdzie przejazd ma klimat jedynie Ikarusem. Jak nie przelot 70km/h jezdnią zbiorczą wzdłuż autostrady, to wjazd pod stromą górkę z prędkością marszu, gdzie silnik wydaje takie odgłosy jak gdyby chciał odpaść i uciec.

A oświetlenie przestrzeni pasażerskiej... cóż, nigdy nie świeciło to zadowalająco np do czytania, ale chociaż nie wyło nad głową jak niektóre z przetwornic świetlówkowych z epoki.
Tych siedzeń z ostatnich fotografii nie widziałem od wieków...