nie jestem wielkim znawcą motoryzacji , więc nie będę wiele dyskutował. podchodzę do auta dość przedmiotowo . ma mnie wozić gwarantując mi optymalny komfort, na jaki mnie w danym momencie życia stać .
ale że jestem człowiekiem bardzo leniwym i wygodnym - zgodzę się z przedmówcą w kwestii automatycznej skrzyni biegów. do momentu gdy jeździłem manualem nie zwracałem na to uwagi . ale gdy -całkiem przypadkowo-wszedłem w posiadanie Citroena Xantii w automacie-wiedziałem,że taka opcja już zostanie raczej na zawsze , tym bardziej ,że większość tras to miasto .
(oczywiście pali trochę więcej,ale nie na tyle , żeby rozpatrywać powrót do manuala celem oszczędności )
Beton, o ile Polonez może być jakąś legendą i kultem polskiego przemysłu motoryzacyjnego - o tyle dobrze, że przestali już produkować te wynalazki -podobnie duże i małe fiaty i tym podobne . już wejście Daewoo na polski rynek swego czasu napawało mnie strachem, ale też padło . Deo gratias, bo to pośmiewisko było . i sądzę -jak mój przedmówca,że gdyby nawet nówki kosztowały wiele więcej, to nie przełożyło by się to na jakość i wytrzymałość . nie było u nas tradycji,myśli technicznej i kultury produkcji , no niestety .
mój ojciec miał dużego fiata od nowości kupionego w 1976 bodaj roku i remontował silnik 2 razy , nie wspomnę o blachówie, która była już chyba fabrycznie pordzewiała. dodam,że przebiegi nie były gigantyczne -codziennie do pracy i raz w roku nad morze na urlop, czyli jak się uzbierało 15 tys przebiegu rocznie -to już dużo . samochód miał 27, lub 28 lat w momencie gdy ojciec go zezłomował .
podejrzewam,że ja moim 26 już (!)mercem zrobię przebiegi tegoż wspomnianego fiata ( a mam już oficjalnie prawie 300.000km na blacie , ale czy to prawda...? )i - o ile blacha będzie słaba , o tyle o remoncie silnika nikt myśleć jeszcze nie będzie.oczywiście "dbam"czyli co 10,000 świeża oliwka i filtry.i hula -bo musi.