Gorszym efektem przy zasilaniu rur na DC jest efekt tzw. kataforezy, czyli migracji rtęci w rurze w stronę katody. Polega to na świeceniu rury "do połowy" i wtedy istotnie widać znaczny spadek jasności (zjawisko częste do zaobserwowania m.in w starych autobusach, gdzie świetlówki miniaturowe pracowały na tego typu układach).
Efektu stroboskopowego nie wyeliminuje się zasilaniem rur przez mostek, chyba że zastosuje się układ antystroboskopowy. Koledze chyba chodziło o efekt prostownikowy, czyli świecenie rury na połowie częstotliwości (50 Hz zamiast 100 Hz, jakby podłączyć ją przez diodę).
Swoją drogą, w czasach PRLu popularne były elektroniczne powielacze napięcia, na których rura również pracowała na prądzie wyprostowanym - nawet kiedyś kupiłem do testów fabrycznie zmontowane układy tego typu, opisane jako ZWN. Schematów widziałem wiele na różnych forach (m.in na elektrodzie), ale te fabrycznie robione miały jeszcze inną konstrukcję

Z tego co wiem, to sama praca na DC nie powoduje szybkiego zużycia katody - to skojarzenie z szybkim zużyciem wzięło się z tego, że katoda szybko zużywała się przy zimnym zapłonie, jaki zapewniały powielacze impulsowe. W praktyce zużycie wygląda analogicznie jak na typowym układzie, zasilającym rurę prądem przemiennym, jedynie, że elektroda emituje elektrony z 2x większą częstotliwością. Wady pracy na DC to głównie ten efekt kataforezy (migracji rtęci) i efekty związane z przepracowaniem i naturalnym zużyciem danych rur (zużycie luminoforu itp.).
To, kto się czym oświetla, to już kwestia gustu - ja na przykład też mógłbym sobie kupić MH o barwie 9xx, jak niektórzy koledzy z forum, ale nie mam póki co takiej potrzeby, jako pasjonat lubię oświetlać się klasycznie świetlówkami i obserwować ich stopniowe zużywanie się
