przez Farel03 » 5 grudnia 2016, 19:38
Kiedy byłem mały (w 4klasie szkoły podstawowej ? ) W jednej z sal w której czekaliśmy na konkurs recytatorski było kilka opraw 2x36 z ciepłym startem. Nasz opiekun włączył światło , ale jedna z opraw była zapalana z osobnego przełącznika. Właczyłem ją - zauważyłem słabe wyładowanie kilka cm od elektrody , delikatny rozbłysk rury i tyle. Wyłączenie i ponowne włączenie oprawy nic nie dawało. Kilka minut później spróbowałem znowu i tym razem wyładowanie doszło dalej , ale rura nie zapaliła. Po kilku takich próbach wyladowanie dopełzło do drugiej skrętki i w końcu oprawa odpaliła.
Lepsze jest wrogiem dobrego. Najprostsze rozwiązania są najlepsze