To prawda że kiedyś produkowało się sprzęt oświetleniowy na lata ale dziś też można taki sprzęt kupić. Nie wszystko jest z plastiku, nie wszystko z tombaku (czyt. z byle jakiego materiału) i nie każda oprawka pęka po użyciu jednej żarówki.
Nie gloryfikujmy tak tego PRL'u bo w tamtych czasach też nie wszystko było trwałe i dobrze wykonane. Pamiętam jak oprawki żyrandola w salonie rodziców topiły się od żarówek 40W pomimo dopuszczenia przez producenta 60W i nie były wymienne. Nikogo tez nie dziwiło gdy stalowe ramiona żyrandola rdzewiały a farba czy "srebrol" łuszczyły się i odpadały po kilku latach. Tamte czasy to duży deficyt materiałów jakichkolwiek. Klepano z tego co było pod ręką żeby normę wyrobić. Norma musiała być zrobiona na 120% a materiałów było na 60%. Przypominam serial Zmiennicy i odcinek o oponach do "Dużego Fiata"...

. Oczywiście scenariusz tego serialu jest zrobiony z przymrużeniem oka i trochę przejaskrawiony tym niemniej taka logika wtedy dominowała.
Dziś można znaleźć wśród chińszczyzny i tandety także dobre i trwałe oprawy które są bardzo dobrej jakości i wykonane z materiałów, które w czasach PRL'u były niedostępne chociażby z powodu innego poziomu techniki (pozyskiwania, obróbki materiału itp itd) i dostępności materiałów. Można znaleźć oprawy w 100% naprawialne w których każdą część z osobna można wymienić a nawet kupić klosz czy elementy oprawy które się uszkodziły. Niestety cena nie zawsze idzie w parze z jakością. Często płaci się za kształt, projekt a nie za jakość, chociaż czasem pewna prawidłowość występuje. Wystarczy wyjść z marketu i pójść do sklepu

..... Albo dobrze poszukać z markecie w zakamarkach...
Inna sprawą jest fakt że klienci często nie chcą kupować trwałych rzeczy. Wolą zapłacić mniej i kupić badziewie. Głownie dlatego że oprawa szybciej się znudzi, "stanie się niemodna" niż zużyje technicznie a więc po co kupować dobre, trwałe (i często droższe)....