Dawno mnie tu nie było ale może pochwalę się, co słychać u mnie w tym temacie. Sprzęty z logo U kolekcjonuję już ładnych parę lat. Wraz z kolegą mamy na koncie 4 wystawy swoich zbiorów (w jednej z nich nie mogłem wziąć udziału). Dwa lata temu założyliśmy na facebooku fanpage'a o nazwie Elektronika PRLu Świdnica, na którym pokazujemy zdobycze, relacje z napraw czy filmiki z działającymi sprzętami - zapraszam do śledzenia

Aktualnie powoli kończę pracę nad odbiornikiem Relax II, którego wyprowadzam ze stanu piwnicznego. Niebawem zamontuję przestrojoną głowicę UKF, a jak obudowa wróci z renowacji, zostanie kosmetyka.
Tym nie mniej pokażę pewien dość rzadko spotykany wynalazek, choć produkowano je na pęczki. Stereofoniczny kolorofon Fonobłysk z ŁZK Prexer. Można już znaleźć o nim artykuł i czegoś się dowiedzieć.
Kupiłem go na targu staroci - kompletny, dwie dedykowane rampy bez szybek w ładnym stanie, różne żarówki. Cena śmieszna bo 50zł. Przyszedł czas oraz wena i zabrałem się do sprawdzania. Po otwarciu lekki szok i niedowierzanie - jest to tak prymitywne, że głowa boli. Najpierw wymieniłem isostat sieciowy i uzupełniłem brakujący czerwony klawisz. Jeden kanał nie chciał działać w trybie stereo, drugi dopiero po ustawieniu potencjometrów na maksymalną czułość. Obstawiłem układ wzmacniacza na wejściu. Musiałem "zdemolować" pół urządzenia, żeby dobrać się do płytki (co też nie było łatwe) a i tak dostęp był kiepski. Wymieniłem układ ale dalej nie chciał działać. Po podaniu sygnału ze sprawnego kanału zadziałało. Pomimo wskazań miernika, że wszystko dobrze, rozłączyłem całą płytkę z transformatorami dzwonkowymi (

), chroniącymi wzmacniacz przed dostaniem się napięcia sieciowego i wylutowałem ten podejrzany. Miał urwany początek uzwojenia, więc wymieniłem na sprawny i zaczęło to działać. To nie koniec prymitywizmu. Na zasilaniu filtrów również jest transformator dzwonkowy, który dzwoni bo nie jest zaimpregnowany. Wykorzystano tu napięcie 8V, które prostuje mostek Graetza i po odfiltrowaniu znów mamy 8V, tyle że DC (

). W zasilaniu żarówek jest dławik, którego rdzeń trzymają dwie śruby, przykręcone do jakiejś plastikowej podstawy, która w jednym miejscu pękła i nie idzie tego dokręcić (

). I wisienka na torcie: były dwie wersje sterownika: na triakach (czechosłowackie KT 205/600) i na tyrystorach BTP 2/400. W tej drugiej wersji ktoś zapomniał, że trzeba dać prostownik i żarówki dają połowę tego, co mogą dać. Mam zamiar poprawić ten błąd. Z szybkami sobie jakoś poradziłem. Pomierzyłem, zamówiłem nowe u szklarza i kupiłem kolorowe folie reflektorowe, które przykleiłem dwustronną taśmą. I przy montażu środkowa pękła. Co się okazało, tu również kogoś poniosła fantazja: każda szybka jest inna (

): czerwona i zielona mają te same wymiary, z czego czerwona ma ścięty jeden róg, a żółta jest mniejsza. W końcu jednak okiełznałem to cholerstwo. Plus należy się za gniazda do podłączenia kolumn.


