Nie ma szans na dobry retrofit o porządnym strumieniu. Oto dlaczego:
Aby uzyskać strumień rzędu 12 tys lm, potrzeba diodek o mocy nieco mniejszej niż 100W (by były tanie). A zatem trzeba odprowadzić połowę tej mocy w ciepło. A to wcale nie jest proste. Tego nie odprowadzi stara stalowa obudowa. Spójrzcie na ten radiator, on ma sporą powierzchnię, ale na nim daje radę bez wentylatora co najwyżej jedna dioda z tych, co są naklejone. I to też nie na pełnej mocy. Czyli mniej, niż 1/4 wymaganego strumienia.

Na jedną diodę od biedy starczał taki radiator jak niżej, ale zabudowanie go w oprawie przekreśla cały projekt:

Zapodanie pełnej mocy do 20 k lm wymaga wentylatora. To nie jest dobry pomysł w oprawie ulicznej.
Jaki zatem radiator jest niezbędny, by odprowadzić wymaganą ilość ciepła bez wentylatora? O, taki:

Tego z kolei nie zabudujesz w żadnej klasycznej oprawie.
Niestety klasyczne oprawy są mało wdzięcznym obiektem takich modernizacji. Być może któreś z aluminiowych opraw (OURW, OUR125) z odlewanym korpusem dałyby radę przy diodach rzędu 30W, ale wymagałoby to opracowania i zabudowywania wkładek, które przeniosłyby ciepło ze struktur diod na korpus oprawy. To jest możliwe, ale wymagałoby po pierwsze opracowania wkładki pod kątem korpusu po drugie frezowania oryginalnego korpusu, by wkładka dobrze pasowała. A następnie odpowiednio opracowanego kolimatora, by zapewnić dobry rozsył światła. Tanio nie będzie. Już o tym z kolegami myśleliśmy, niestety koszt opracowania samej wkładki plus oprogramowanie frezarki sterowanej numerycznie pod kątem retrofitów to około sto tysięcy złotych. Nie ma szans na zwrot z inwestycji. Mimo to, że taka oprawa mogłaby być naprawdę trwała, korpusy OURW są niemal niezniszczalne w porównaniu do plastikowych wynalazków.
Lubię dobre światło.