Jakiś czas potem w sklepach pokazały się lampy diodowe Ikea Ledare o CRI>90 (w praktyce CRI ponad 93, a jednocześnie wszystkie Rx>70), które były praktycznie nie do odróżnienia na oko od żarówki halogenowej, na paskach wzorcowych. Natychmiast dokupiłem sześć takich lampek i świecą mi one w domu do dziś.
Kolejny ruch to był zakup diodek większej mocy CRI>90 razem z dedykowanym zasilaczem, w styczniu przeszedłem całkowicie na diody. W kuchni subiektywnie jest tak samo jasno, jak przy CDM-T 250/942 mimo minimalnie mniejszego strumienia (około 19 tys lm) z diodek. Z bardzo dobrą jakością światła.
Pierwsze podejście do porównania jakości światła do CDM-T 70/942 wyglądało tak (porównajcie jakość światła - oba źródła mają tę samą temperaturę barwową!)

Diody pracują przy maksymalnym prądzie katalogowym, ale temperatura struktury zmierzona pirometrem po 8h ciągłej pracy nie przekracza 60 stopni (radiator z porządnym wymuszonym chłodzeniem). Według producenta taka eksploatacja oznacza trwałość na poziomie 90 tys h z utratą strumienia do 75% nominalnego. Czekam z niecierpliwością aż ktoś dostarczy metalohalogen o takiej trwałości do 50% uszkodzeń. Jak dotąd żaden producent tego nie zrobił.
Jeśli chodzi o trwałość diodek to COB 5W z Biedronki w naprawdę chłodnym pomieszczeniu świeci już cztery lata 24/7 - każda z nich odświeciła zatem ponad 35 tys h. Cztery takie diodki zastąpiły MH 35W który skończył żywot po około 20 tys h (planowana wg Philipsa żywotność do 50% uszkodzeń dla tej lampy to 12 tys h). Także mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że trwałość dobrych produktów jest porównywalna do lamp wyładowczych lub nawet znacznie lepsza.