W styczniu pisałem o tym ściemnialnym filamencie Philipsa jako o obserwacji z marketu gdyż nie miałem potrzeby zakupu. Jednakże tak się złożyło, że w lampce biurkowej w międzyczasie padł halogen więc takiego filamenta Philipsa zakupiłem do testów.
Opakowanie:


Po wypakowaniu:


Detale, dwa filamenty to 3000K, a pozostałe dwa to 2200K:


3 doprowadzenia, każda para ma swoje własne plus wspólny minus:


Detale podstawy:

Nadruk:

Zdjęcia załączonej lampy, pełna moc, ISO 400, F8.0, 1/4000s, wszystkie z wyjątkiem trzech ostatnich były retuszowane:

ISO 400, F8.0, 1/3200s:

ISO 400, F8.0, 1/4000s:

ISO 400, F13.0, 1/4000s

Porównanie trzech ustawień lampy przy identycznych parametrach zdjęć (ISO 400, F8.0, 1/3200s), 100%:

40%:

20%:

Jeśli chodzi o ogólne wnioski to jest to bardzo dobrze wykonany produkt. Z LEDów z którymi miałem do czynienia ten moim zdaniem najwierniej imituje światło żarówki. Na maksymalnej mocy temperaturowo światło odpowiada porządnemu halogenowi. Na najmniejszej zaś światło przypomina klasyczną żarówkę małej mocy i to bardzo naturalnie. Wiele innych regulowanych LEDów w dolnym zakresie świeci światłem mocno wpadającym w pomarańcz, bardziej kojarzącym się z sodą niż z żarówką. Tu zaś tej pułapki uniknięto. Innym plusem jest to, że jak ten LED poświeci na danym ustawieniu więcej niż 5 sekund to elektronika zapamiętuje to ustawienie i po zgaszeniu oraz ponownym zapaleniu po dłuższym czasie, jest uruchamiane dane ustawienie. W konkurencyjnych lampach jak się chce zejść do najniższego ustawienia to za każdym razem trzeba ponownie iść od góry w dół. Kiedyś jak będzie mnie się chciało to może wrzucę porównanie z regulowanym LEDem z Lidla.