Tak, to już niestety nieodwracalne, a będzie jeszcze gorzej, tak jak teraz są enklawy bogatych, ogrodzone i chronione, tak kiedyś będą być może enklawy biedy, z tą różnicą, że do enklaw bogactwa trudno wejść, a z tamtych będzie trudno wyjść

To wydaje sie dzisiaj fantastyką, ale ile było takich rzeczy, które wydawały sie niemożliwe, a teraz są powszechne?

Świat zmierza ogólnie ku moralnej zagładzie, a pojedyncze jednostki nic tu nie zrobią, Możemy tylko walczyć o pojedyncze miejsca, żeby nie uległy zmianie.
A wracając jeszcze do tego jak ja bym kierował urbanistyką, przede wszystkim nie było by "kosmicznej" nowoczesności, stawiałbym na nowoczesność w niektórych miejscach, owszem, ale nawiązującą do lat 30-tych albo 70-tych, blokowiska nie były by obskórne i zaniedbane, byłyby remonty, dbanie o infrastrukturę, i zieleń, i bloki miałyby drugą młodość, a nowe domy, wolałbym żeby powstawały bardziej w stylu nowoczesności przedwojennej, np. w funkcjonaliźmie, stylu do którego coraz częściej sie wraca
A tak wogóle, to przyznam, że marzy mi się, mieć coś do powiedzenia w sprawach rozwoju Warszawy, może gdybym ja rządził, nie robiło by się obwodnic, kosztem połowy zabudowań dzielnicy

A ci co sie tym zajmują, projektują jakby nie mieli wogóle planów z naniesioną zabudową, zamiast choć minimalnie sie wytężyć, jak ominąć zabudowę, jadą prosto po niej, podczas gdy obok jest pole... jakby po nim nie mogli drogi zrobić

Ale do takich stanowisk dochodzą często, jak sie zorientowałem, ludzie z wykształceniem w tym kierunku, ale bez rozsądku i powołania, nie mają pojęcia jak budować miasto

...
Ale Ludzie, może przenieśmy tę dyskusję do innego wątku, bo sie administracja ostro wnerwi
