MRP200 napisał(a):Ostatni post jaki napisałeś był na tyle długi, że musiałem go sobie wydrukować.
I tu mam do Ciebie pytanie. Jakie byłoby twoje podejście odnośnie montażu nowego gniazdka na instalacji aluminiowej. Wymieniałbyć całą instalację. Właściciel mieszkania czy innego obiektu dostałby chyba zawału na informację, że nagle trzeba kuć ściany bo trzeba wymienić całą instalację wedle jednego gniazdka. U siebie w mieszkaniu mógłyś sobie jeszcze na to pozwolić, ale też nie do końca, bo jeżeli mieszkanie należy do Spółdzielni Mieszkaniowej to może zażądać od Ciebie przedstawienia projektu budowlanego na wymianę instalacji. Mój znajomy kilka lat temu w mieszkaniu zmienił sobie "tylko" na 2 m przebieg rury gazowej. Oczywiście zrobił mu to instalator ze Spółdzielni Mieszkaniowe. I co. Spółdzielnia zażądała od niego przedstawienia projektu budowlanego z pozwoleniem na budowę włącznie. I takowy projekt musiał zlecić wykonać w biurze projektowym, bo osobiście go widziałem.
A teraz jaki jest stan prawny odnośnie przeprowadzania okresowych pomiarów na dzień dzisiejszy.
Otóż pomiarowiec nie jest komornikiem, nie może się na siłę wpychać się komuś "do mieszkania" z robieniem pomiarów. Okresowe pomiary elektryczne robi się na zlecenie zamawiającego, a ci zazwyczaj większość okresowych pomiarów i tak podciągają pod okres 5-cio letni. Czasookresy wykonywania pomiarów określone są w stosownych przepisach, ale pomiarowiec może jedynie zasugerować w protokole zalecany termin następnego badania dla konkretnego obiektu.
Piszesz, że w łazienkach i kuchniach w mieszkaniach okresowe badanie instalacji elektrycznej powinno być przeprowadzane co roku. Efekt jest taki, że w niektórych blokach takich badań nie przeprowadzano od 20 lat !!!. W budynkach mieszkalnych jednorodzinnych jest jeszcze ciekawiej, bo takich pomiarów nie wymaga nikt. Nawet ubezpieczyciele.
MRP200, raz jeszcze powtarzam - bo najwyraźniej to przeoczyłeś - wiem jak wygląda praktyka. Niestety trzeba z tym walczyć z całą zawziętością, a nie rozkładać ręce i kasować gotówkę. W Twoim przykładzie poinformował bym właściciela innego obiektu, jakie są skutki nie przestrzegania aktualnych przepisów i ile go to będzie kosztowało w przypadku jakiegokolwiek wypadku jaki nastąpi po takiej "modernizacji" - następnie odstąpił bym od wykonania takiego zlecenia, jeśli ten by nalegał. Zapewne i tak znajdzie sobie kogoś, kto to dla niego wykona, ale Ty przynajmniej będziesz miał spokojne sumienie - efektem jest nieco mniej gotówki w kieszeni, niestety. Podobnie w domu prywatnym. Wystarczy poinformować domowników, że taka instalacja jest zagrożeniem dla ich życia i problem się zazwyczaj rozwiązuje. Jeśli im to nie przeszkadza, należy odstąpić od pracy i poinformować administrację budynku o stanie instalacji w danym mieszkaniu. Ludzi trzeba bezwzględnie informować o tym jakie zagrożenie niesie ze sobą użytkowanie starych i źle działających instalacji elektrycznych - wystarczy podać przykład ostatniego pożaru domu socjalnego. Zgięło tam wiele ludzi, ale wcale nie musiało tak być. Po prostu zbyt wiele ludzi przymknęło oczy na zbyt wiele. Instalacje elektryczne ulegają awarią, które na pierwszy rzut oka może być nie zauważalny. Niby wszystko działa, tylko ochrona przeciwporażeniowa przestała - od pestka. Czy wiesz, jak szybko i jak niewiele wystarczy? 30mA powoduje paraliż dróg oddechowych, 250mA migotanie przedsionków i zatrzymanie akcji serca. W takim wypadku po 4-7minutach mózg w wyniku niedotleniania obumiera. Już przy 30mA skurcze mięśni są na tyle silne, że nie można się samodzielnie uwolnić od porażenia.
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale istnieją odpowiednie uregulowania prawne, które wymagają od spółdzielni mieszkaniowych regularnego kontrolowania stanu instalacji elektrycznych. Problem w tym, że karty za nie przestrzeganie tych przepisów są na tyle niskie, że pomiarów się nie robi. Pomiarowiec komornikiem oczywiście nie jest, ale nawet ten bez obecności policji wejść do domu nie może. W konsekwencji jest jak jest, ale Ty jako pomiarowiec możesz zrobić znacznie więcej niż My. Gdyby nie elektrycy partacze obecni na rynku, takich problemów by nie było. Niemniej jest masa ludzi, która bierze kasę za robotę, której wykonywać nie powinna i potem konsekwencje są opłakane. W mieszkaniu, w którym obecnie mieszkam instalacja była robiona maksymalnie 10 lat temu. Niestety robotę odwalił tutaj elektryk partacz i w konsekwencji np. w obwodzie gniazd mam przewody 1.5mm2. Na oświetelniu 1mm2. Całe mieszkanie zostało podzielone na trzy obwody, w których oświetlenie i gniazda są wymieszane. Co więcej, wyłącznie jednego obwodu nie gwarantuje wyłączenia zasilania w całym pomieszczeniu. Bo np. gniazda na jednej ścianie są z oświetleniem łazienki, a gniazda po drugiej stronie z gniazdami w łazience. No paranoja.
DocBrown napisał(a):Akurat metoda z zwieraniem dławika prosto do sieci nie jest nieprawidłową, ani złą, poszukaj postu Michała, w którym opisuje dokładnie jak to się robi i skąd się tego nauczył, zamiast tylko wszystko krytykować

Ta metoda jest nie tylko zła niezależnie od tego kto ją proponuje, ale także powoduje potencjalne zagrożenie życia! Nie trafia to do Twojej łepetyny!?Michał pracuje w izolowanym koszu, ma profesjonalne narzędzia chroniące go przed porażeniem, do tego stosowną wiedzę. Ty nie masz żadnego z ww elementów - a wypisujesz takie pierdoły!