Sprawa jest dość ciekawa.
Z moich obserwacji wynika, że im większa moc lamy, tym dłużej trzeba czekać do ponownego zapłonu. Oczywiście mówię o pracy w warunkach znamionowych. Kiedyś nawet robiłem sobie pomiary. Lampy o mocy 100W odpałały po około 10-15s, 150W po 25s, 250W po 40s, a 400W po jakiejś minucie. Wyjątkiem od tej reguły jest 600W na układzie zapłonowym Philipsa, która odpala na gorąco. Nawet jeśli poświeci się z 30min, to po wyłączeniu ją na powiedzmy 1-2s odpala od razu.
Jeśli chodzi o lampę w układzie kelerisa, to faktycznie nie osiągnęła ona pełnej mocy. Przypuszczam, że nie osiągnęła nawet połowy mocy. Dlatego na ciepło odpalała od ręki.