matit1 napisał(a):Falcon napisał(a): Można oczywiście napisać do PGE maila, ale nie zauważyłem zbytnio przyspieszenia wymiany zużytych lamp po takim "ponagleniu"

.
Ostatnio zgłosiłem telefonicznie nie świecącą oprawę na ulicy u mnie pod domem( luźny styk w złączce na AsXsn). Przyjechali gdzieś po 2 godzinach i zrobili.
Zazdroszczę. W Łodzi PGE szybko usuwa tylko większe awarie (np. jak pół ulicy nie ma oświetlenia).
Lampka napisał(a):U mnie, w Gliwicach to urząd miejski zleca ZE wymianę i do nich się najpierw zgłasza, że coś trzeba naprawić

Potem oni jakoś dają znać, co i jak i zlecają wymianę.
W Łodzi jest różnie. Jeśli na danej ulicy latarnie są własnością PGE to samo PGE się wszystkim zajmuje. Jednak od kilku lat miasto chce uniezależniając się od PGE zmniejszyć koszty konserwacji i przy nowo budowanych/modernizowanych drogach samo stawia własne latarnie. Wtedy ich konserwacją zajmuje się zewn., wybrana w przetargu, firma. I tu niestety jest jeszcze gorzej niż przy PGE bo potrafią i 2 miesiące nie naprawić oświetlenia gdy np. 4 latarnie pod rząd się nie świecą i jadąc ulicą nagle wpada się w plamę ciemności.
Ale już najgorzej jest w przypadku uliczek osiedlowych, w których oświetleniem zarządza administracja/spółdzielnia.
Przy moim bloku od marcowych wichur stoi uszkodzona OZPR w której zerwało daszek - zgłosiłem sprawę, dostałem odpowiedź iż przekazano do konserwatorów i ... nic. Mija drugi miesiąc a sprawa bez zmian. Wcześniej w innej latarni przepalił się LRF. Też oczywiście to zgłosiłem, po dwóch tygodniach

mój mail został łaskawie przeczytany ale nawet nie raczyli odpisać - gdy zadzwoniłem tydzień później usłyszałem, że nie poczuwają się w obowiązku odpisywać na maile, oni odpisują tylko na pisma, które wpłynęły pocztą i sa zaprotokołowane w dzienniku korespondencji
Normalnie ręce mi opadły A co do samej - jak to usłyszałem - "żarówki" (a chodziło o LRF) - będzie wymieniona gdy zbierzemy więcej takich zgłoszeń by zmniejszyć koszty. Po ponad miesiącu starym polonezem przyjechało dwóch gości z drabiną, przystawili ją do słupa, jeden wszedł, odkręcił daszek OCPki, wymienił lampę, wkręcił daszek, zabrali drabinę do auta i odjechali - to były te wielkie koszty

najgorsze jest to, że wymieniony przez nich LRF był chyba wadliwy. Po kilkunastu dniach zaczął świecić wyraźnie ciemniej i bardziej żółto-zielono a dwa dni temu zgasł po zaledwie 3 miesiącach od zainstalowania! Ciekawe ile teraz będę musiał czekać na wymianę lampy

trojmiejski napisał(a):Jedna SGS203 na kwiecie oświetlającym Śląską w Gdyni notorycznie nie działa, tzn. naprawią, poświeci mniej niż 2 miesiące, potem przez rok nic nie robią i gdy się w końcu wezmą za naprawę to cykl się powtarza. Zimą gdyby były duże mrozy padła faza i na każdym z kwiatów świeciły się tylko 4 z 6 opraw, co najmniej dwa tygodnie minęły nim to naprawili.
To może im podpowiedz by wymienili na inną tą, jak widać wredną

, oprawę
