Uszkodzone świetlówki, żarówki, rtęciówki i sodówki

[trojmiejski]

Ciekawe dlaczego czasem potrafi świecić ciągle, a czasem szaleje.

[qba]

Też zauważyłem podobne zachowanie niektórych sodówek. Niekiedy gasną i zapalają się, kolejnej nocy świecą normalnie, jeszcze następnej różowiście, a potem rtęciowo i gasną, nie osiągając sodowej barwy. Taki koniec żywota sodówki zdarza się chyba u Phillipsa, bo te co widziałem, to najprawdopodobniej był właśnie Phillips.

[litak1]

Jedyne dwie rzeczy które przychodzą do głowy to różnice w napięciu zasilania lub temperatura zewnętrzna

[trojmiejski]

Wielu innych możliwości nie ma.

Przychodzi mi na myśl inna zużyta lampa, powlekana sodówka w Maladze niedaleko miejsca gdzie mieszkam. Sodówka ta naprzemiennie co parę sekund świeci normalnie i z efektem prostownikowym. Czasem po załączeniu potrafi gasnąć, lecz po rozgrzaniu się już nie gaśnie, występują jedynie opisane efekty.

[Lampka]

Cała kwestia leży w spadku napięcia na lampie. W wielu sodówkach, które gasną, elektrody mimo wszystko nadal są sprawne i zawierają dostateczną ilość emitera. Natomiast rzecz dotyczy odparowania gazów wyładowczych. Jeżeli w lampie pojawiają się problemy z odparowaniem gazów (najczęściej za sprawą dyfuzji sodu z jarznika), to wówczas lampa często w ogóle nie osiąga właściwej barwy, lecz świeci się cały czas na biało. Gdy sód nie zdąży odparować w porę, to wówczas rtęć paruje w nadmiarze (wiadomo - gazy te są pompowane do sodówek z nadmiarem), spadek na lampie jest zbyt duży, i lampa gaśnie. Jeżeli sód odparuje, sytuacja bardziej się stabilizuje i stąd lampa wówczas może nawet z powrotem normalnie świecić. W niektórych zużytych sodówkach, które obserwowałem, lampa gasła przez pierwsze kilkanaście minut, aż sód w końcu odparował do jarznika i wówczas sytuacja się stabilizowała.
Inna sprawa, i powód gaśnięcia, to osiadanie odparowanego z elektrod wolframu na ściankach jarznika, które podnoszą jego temperaturę i wówczas także sodu paruje zbyt wiele, przez co spadek napięcia na lampie jest zbyt duży i lampa gaśnie (także, świecąc zwykłą żółtą / różowawą barwą).
Klasyczne zużycie elektrod w sodówkach, polegające na wyparowaniu z nich emitera, nie jest tu tak częstym powodem problemów, jak w innych lampach.

Co do pojawiającego się efektu prostownikowego - nieraz widywałem takie lampy, działające w ten sposób przez cały czas latami. Nie wykluczone, że tutaj problem tkwi nie tyle w samej lampie, ile w układzie zapłonowym.

[lumix26]

[JeD]

gdzie Ci padła ? co w zamian założysz ? fajny motyw na końcu.

[lumix26]

gdzie Ci padła ? co w zamian założysz ? fajny motyw na końcu.

Z pracy przyniosłem a jest tam teraz 865

[slaweklampy]

Może jeszcze przepracować co najmniej kilkaset godzin na układzie prostownikowym.

[Lampka]

Na mostku będzie działać nawet po zerwaniu zużytej skrętki, tylko trzeba elektrodę zewrzeć na zewnątrz, tzn. zewrzeć bolce
Na filmie widać pewną ciekawotkę, którą Philips zastosował do swoich rur - od 2007 roku, w rurach T8 marki Pila (a potem i w markowych Philipsach), jedna elektroda jest ekranowana, a druga nie - zupełnie, jak w starych Polampach z drugiej połowy lat 80-tych i z lat 90-tych
Widać też, że na elektronice, za sprawą wysokiej częstotliwości i wysokiego napięcia, żarnik, silnie bombardowany jonami, przerywa się znacznie szybciej, niż na układach klasycznych.