litak1 napisał(a):Co ciekawe, efekt ten występował najczęściej wtedy, gdy w oprawie wkręcone były po dwie sprawne rury - gdy wkręcona była jedna rura, nawet z tej strony, gdzie łączona była przez kondensator, to odpalała ona normalnie, ale gdy dokręciło się drugą, to szybko zaczynały pojawiać się problemy z tą pierwszą.
Co to ma za związek ????
Istotnie, ma, a sam zauważyłem to wyraźnie na przestrzeni czasu, w różnych miejscach, choćby w mojej szkole.
wrażenie, że tak działająca świetlówka po "odwieszeniu jej" do normalnej pracy, świeci nawet dłużej, niż inne rury.
Myślę że to tylko wrażenie
Ja myślę, że jednak nie, bo wiele razy zaobserwowałem sytuację, że takie rury po wymianie zapłonnika, świeciły dłużej od tych, które normalnie działały i zużyły się bez zwierania zapłonnika. Zwłaszcza, jeśli żarniki świeciły słabo, to rzeczywiście tak było.
litak1 napisał(a):W konsekwencji, skrętki zbyt słabo się rozgrzewają,
Elektrody żarnikowe mają szeroki zakres prądu roboczego bez zmniejszenia trwałości ale prądem w dół, w górę natomiast bardzo szybko się przeciążają, powodem jest mała średnica żarnika który bardzo łatwo osiąga temperaturę odpowiednią do termoemisji.
Przy oprawach z kondensatorem szeregowym wprowadzenie pojemności do indukcyjności statecznika powoduje zwiększenie prądu roboczego świetlówki i statecznika przez co zmniejsza się jej trwałość a i statecznik przy tym bardzo cierpi ( spójrzcie na stateczniki w oprawie farel z kondem szeregowym, od razu będziecie wiedzieć o co chodzi) w zależności od długości używania statecznik bez konda będzie biały z kondem żółty. Gdy dłużej poużywamy to bez konda będzie żółty a z nim już brązowy... i tak jest zawsze z kondensatorami szereg.
Dobrze wiem, na jakiej zasadzie odbywa się emisja elektronów z elektrod stosowanych w świetlówkach i innych lampach, gdzie wykorzystuje się termoemisję. Natomiast jeżeli taki żarnik zbyt słabo się rozgrzeje, to wówczas podwyższa się napięcie zapłonu wyładowania w lampie, gdyż jest on zimny, tzn. niedogrzany i wtedy pojawia się w momentach mignięć, słabe wyładowanie jarzeniowe, które szybciej niszczy skrętki (jak przy starcie na zimno). Podłącz sobie świetlówkę i zewrzyj jej wyprowadzenia elektrod, to sam zobaczysz, czy aby zapłon takiej świetlówki jest pewny

Z tego, co ja zauważyłem, to rury, działające na układzie z kondensatorem, są częściej niedociążone, niż przeciążone.