Lampka napisał(a):W statecznikach np. świetlówkowych, najczęściej dławik pada ze względu na zwarcie zapłonnika i pracę w stanie bliskim zwarciu. Często, jeżeli dławik jest dobrze wykonany i pracuje w optymalnych warunkach, to praca w tym stanie i takie smażenie uzwojeń może trwać nawet kilka lat, aż dopiero w końcu dojdzie do przegrzania i przepalenia. Niestety jednak zdarza się - to głównie w przypadku dławików współczesnej "oszczędnościowej" produkcji, że dławik jest wykonany wadliwie, może mieć przerwę w izolacji, albo jakieś drobne uszkodzenia, co sprawia, że nagle przepala się, w czasie normalnej pracy. Raz kolega mi opowiadał, jak instalowali w jakiejś hali dużo belek świetlówkowych dla 36w współczesnej produkcji i w kilku od nowości dławiki były uszkodzone oraz parę sztuk po prostu strzeliło. Spotkałem też dziwne uszkodzenie dławika FL-4000, pracującego w oprawie 2x20w, gdzie jedna świetlówka za chiny nie była w stanie odpalić i tylko migała, mimo, że zapłonnik i rura były sprawne (testowałem tam kilka różnych rur i zapłonników). Druga świetlówka w tym obwodzie normalnie świeciła, a ta jedna, i to tylko w tym jednym gnieździe, migała.
W dławikach zalewanych najczęściej z zewnątrz nie widać uszkodzeń, bo wszystko jest głęboko schowane, w innych uszkodzenia od razu widać.
Niekiedy widywałem pordzewiałe dławiki, które mimo tego nadal pracowały jak trzeba.
Kondensator przeciwzakłoceniowy do wymiany lub usuniecia to samo miałem w oprawie 2 x 40w kazdy zapłonnik i kazda swietlówka z jednej strony cały czas migała z poczatku myslałem ze to dławik i wymieniłem ale było to samo dopiero po usunieci kondensatora przeciwzakłoceniowego tzw beczki działa normalnie mogłem dac nowy ale elektryk powiedział ze to nie jest zbyt potrzebne montowano je na wypadek gdy jest w fabrykach duzo maszyn zeby swiatło było stabilne a w domu czy garazu piwnicy to raczej nie jest az tak konieczne chyba ze ktos chce
