Jej z ulicy byś nie złapał - trzeba wejść za ogrodzienie. Nie wiem jak autorce zdjęć z tamtego bloga udało się

... może tam są jakieś kluby, albo wówczas były, i można było pozwiedzać teren.
Ja podobną psią przygodę na Ciemnej miałem. Przeszedłem nią, jak zwykle, z Trojanowskiej, w kierunku torów, potem wlazłem na wał żeby do Ziemowita dotrzeć. Skręciłem w tą Ciemną, żeby cyknąć drewniak pod 8 - ciągle nie mogę go cyknąć... 6 już mam, pod nieuwagę właściciela się kiedyś udało

, ale pies mało mnie przez kratę nie pogryzł. Przywykłem do tego, że zawsze przechodząc obok jestem oszczekany, trudno. Ale ten raz, co wybrałem się obcykać ósemkę, było groźniej... jak zwykle, szalał przy ogrodzeniu, szczekał cały czas, jak odszedłem było go z daleka słychać. Odpuściłem, nie wyjąłem nawet aparatu - za wiele hałasu narobił w okolicy, wszyscy patrzyli, kto idzie. Gdy wszedłem już na wał, byłem dobre kilkadziesiąt metrów od tego miejsca, oglądam się za siebie, a to bydle wbiega tą samą co ja drogą na wał... nie wiem, którędy się wydostał. I do mnie, skacze z zębami, na nogawki ciągnie. Chyba szczepiony nie był, i jakiś lis go ugryzł

. Udało się szczęśliwie odejść, w końcu go to znudziło, ale jeszcze krążył jak satelita wokół mnie do samej Szklanej, kiedy to wbiegł na teren kościoła po drugiej stronie ulicy i tam siał terror.
Ale za kilka dni, myśląc o tym, skojarzyłem go z wyglądu - to to samo wściekłe bydle pobiegło kiedyś za 170 którym jechałem, biegł jezdnią, od Hutniczej, do przystanku Chemiczna i ujadał na autobus

. Cały Targówek terroryzuje...