Bezzapłonnikowa lampka dla świetlówek 4W, zbudowana na bazie kondensatorów i rezystorów
Zaletą tej oprawki jest fakt pewnego zapłonu większości świetlówek ze względu na fakt dodatkowego podgrzewania jednej z elektrod. Małe świetlówki 4W mają na tyle niskie napięcie zapłonu, że już samo podgrzanie elektrod wystarczy, aby nastąpił pewny zapłon. Nie potrzeba przy tym żadnych dodatkowych wspomagaczy, po prostu można wkręcić tu każdą świetlówkę 4W. Świetlówka odpala zatem bez problemu po około sekundzie od włączenia, gdyż najpierw zapala się żarnik, podłączony w dodatkowym obwodzie podgrzewania. Z racji specyfiki układu, podgrzewana jest tylko jedna elektroda, druga niestety pracuje na zimno.
W układzie znajdują się się 2 obwody - jeden odpowiada za naturalną pracę świetlówki i ograniczenie jej prądu pracy, a drugi odpowiada jedynie za podgrzewanie jednej z elektrod, aby obniżyć napięcie zapłonu i umożliwić samoistny zapłon. W układzie regulującym prąd pracy świetlówki wykorzystałem kondensator o pojemności 1uF lub 1,5uF (zamiennie), znajduje się tutaj także dodatkowy podwójny rezystor 5W/100R (czyli łącznie 10W/50R, gdyż oba są połączone równolegle). Rezystory te nie są konieczne, ale stabilizują dodatkowo pracę świetlówki, która przy obecności tych rezystorów świeci stabilniej i nie słychać wówczas żadnych dźwięków z układu. W trakcie normalnej pracy, rezystory są ciepłe, ale nie gorące. Drugi obwód to 2 kondensatory 1uF połączone równolegle, co daje łącznie pojemność 2uF. Większa pojemność wpływa na jasność świecenia podgrzewanej skrętki świetlówki, ale już 2uF wystarczą, aby rozgrzać ją odpowiednio mocno.
Szeregowo na wyjściu układu podłączony jest bezpiecznik - ja zastosowałem akurat 2A, bo taki miałem, ale można zejść jeszcze niżej z ograniczeniem tego prądu.
Wadami tego układu są z pewnością nieco większe straty mocy na rezystorze i podgrzewanej skrętce.
Czas na foty.








W akcji.
Ze sprawną świetlówką:



Z zużytą. Świeci słabo i generuje niestabilne wyladowania, jak lampki 1W.
