Gros problemów z JIKOV-em (32 SEDR bo ten znam doskonale) polega na sposobie przykręcania obudowy filtra powietrza. Czyli ten problem co w Skodzie jest a nie ma w Poldku. Czyli... ta jedna, magiczna śruba która ma swoje gniazdo pomiędzy gardzielami w górnym deklu. Jeśli ktoś przesadzi, nawet lekko, to ta obudowa się wygina, a jej deformacja bardzo utrudnia regulacje silnika, kiedy się zaś wygnie dostatecznie mocno to silnik zaczyna żyć własnym życiem. A wygiąć bardzo łatwo, nie dosyć że cieńkie to jeszcze do tego ZnAl
Reszta jest bardzo ok, gaźnik mojej poprzedniej skody wytrzymał 540k km przebiegu (

), buda zgniła a jemu nic, zero wyczuwalnych luzów na przepustnicach, mechanizm otwierania 2-giej przepustnicy działał płynnie bez zacinania.
750kV napisał(a):Gaźnik od 105-ki był bardzo udaną konstrukcją i w ramach eksperymentu udało mi się zmniejszyć obroty jałowe do niecałe 500/min przy równej pracy silnika
Ten gaźnik był tak udana konstrukcją że o mało zawału przez niego nie dostałem. Był problem z prądem, więc elektrozawór który zamyka mieszankę podpięłem na krótko do akumulatora. Pewnego dnia pojechałem do sklepu, lato, gorąco niesamowicie. Zgasiłem silnik, wyszedłem z samochodu i idę w stronę sklepu. I nagle słyszę dziwny odgłos który wydobywa sie z mojego samochodu, takie łupnięcie a po chwili z dziwnym wyciem i klekotaniem silnik wchodzi na obroty, pracuje dwie-trzy sekundy i gaśnie. I powtórzyło się to jeszcze dwa razy. Facet który siedział na ławce i czekał na PKS-a obok parkingu wyglądał dziwnie jak to obserwował, oczy miał jak ping-pongi, ja stoję jak wryty i szczenę z chodnika usiłuje podnieść.. Co się okazało, winne były świece. Kupiłem nowe NGK o złej ciepłocie i nie sprawdziłem co wkręcam. Przegrzewały się co skutkowało samozapłonem i jakimś cudem silnik sam zaczynał się obracać.
Nie lubię sody.