KaszeL napisał(a):Beton napisał(a):Nie chce już mi się pisać wiadomości na pół strony, bo Ty masz swoje racje i Cię nie przekonam, a i ja mam swoje i nikt by mi nie wepchnął zamiast poloneza nawet ferrari (tzn przyjąłbym je z radością, ale następnego dnia wisiałoby na OLX za cenę niewiele niższą od rynkowej, żeby szybko poszło), ta dyskusja prowadzi jedynie do gigantycznego offtopu i moglibyśmy jeszcze tak nabić pięć stron...,
Beton, ale ja prosiłem od samego początku, żebyś spróbował spojrzeć na sprawę tego porównania obiektywnie - a nie próbował mnie przekonywać do swoich racji. Możesz mnie przekonać, tylko przedstaw sensowne argumenty. Na razie obawiam się, ze obiektywnie rzecz ujmując porównywalny rocznikowo amerykaniec jest lepiej wykonany, wygodniejszy w użytkowaniu i mniej awaryjny od jego polskiego odpowiednika. Jedyny Twój argument przeciw, to spalanie na gazie, którego uczepiłeś się dość mocno. Ale skoro przejechanie takim samochodem na gazie kosztuje tyle, co zwykłym benzynowcem czy dieslem takiego samego dystansu - to moim zdaniem ten argument traci mocno na znaczeniu. Tomek, ile Twój mercedes pali w mieście? Pamiętasz może?
Uczepiłem się, bo to spalanie to poważna wada, ale nie rozumiem, nie potrafisz tego przyjąć do wiadomości? Ale co to mnie obchodzi, ile pali benzyniak bez gazu czy diesel? Jeżdżę dieslem czy benzyniakiem bez gazu? Co to za argument... Najważniejszej wady tych aut nie będę pomijał.
Płacisz mniej za przejechanie 100km na gazie, ale tracisz wiele więcej niż Ci się wydaje. Bezpieczeństwo należało by wymienić jako pierwsze

No to ja już nie wiem, co by musieli powiedzieć ludzie jeżdżący tico bez podłużnic czy matizami ze szpachlą zamiast progów i innymi autami łatanymi drutem i pianką budowlaną, czy składanych z trzech bitych trupów - czyli większość samochodów w Polsce. Może wszyscy powinni sobie kupić bezpieczny, amerykański samochód?
Wybacz - wolę jeździć niebezpiecznym polonezem i płacić zbyt mało za przejechanie 100km. Nie przekonałeś mnie

I tak jak napisałem, wolę jeździć tym autem niż czymkolwiek innym, bo to mi po prostu sprawia radość. A co do zasyfiania układu chłodniczego, to jestem pewien, że jeżdżąc parę lat na wodzie i Twój wóz w upalny dzień by wypluł uszczelkę.