
Bob nadesłał kolejne foty windki, tym razem zrobił je na warsztacie (chciałbym tam być)







Nie widzę mechanizmu zatrzaskowego, blokującego obrót bębna z linką która trzyma oprawę, takie zatrzaski na spręzynie, sa w windkach cieszyńskich i tczewskich, gdzie widać, że koło bębna ma na obwodzie zębatkę, do której na styk przylega taki płaski ząb dociskany do niego sprężyną, pozwalający z tzw. "terkotem" obracać bębnem w czasie podnoszenia oprawy.
Prawdopodobnie ten model windki w Anglii działa tak, jak w . . . . . . długopisie. Tak!
Jak sie chce opuścić oprawę, trzeba najpierw bardziej podciągnąć oprawę w górę, żeby przeskoczył o ząbek mechanizm w sprzęgle (nie w windce jako takiej) w celu zwolnienia blokady opuszczania, a potem juz spokojnie można oprawe opuszczać w dół.
Kiedy ją dźwigamy w górę, to po podniesieniu jej do właściwej wysokości, trzeba jeszcze podciągnąć ją nieco wyżej, żeby ten sam mechanizm w sprzęgle zaskoczył po raz drugi, tym razem blokując mechanizm opuszczania. To tak jak w długopisie albo w tapczanie.
Sądzę, że mechanizm wyjmij-schowaj w długopisie mógl byc wzorowany na tym właśnie dość starym mechanizmie w sprzęgłach opraw opuszczanych windką korbową
